Zawsze zastanawiałem się od czego wzięła się nazwa grupy, okazuje się, że nie oznacza ona nic szczególnego, to zupełnie przypadkowe słowo.
Zadecydował o tym rzut monetą.
Muzycy musieli szybko wybrać jakąś oryginalną nazwę zespołu, ponieważ jedna z rozgłośni radiowych chciała przeprowadzić z nimi wywiad.
Formacja powstała z inicjatywy Dominika Witczaka (gitarzysta, na zdjęciu pierwszy od prawej) i Tomasza Stasiaka (perkusista, opuścił skład w 2008 roku).
Dość długo mieli problem ze znalezieniem odpowiedniego basisty, który oprócz umiejętności, miałby również wizję i podobne marzenia.
W końcu po kilku miesiącach natrafili na Rafała Matuszaka (basista, na zdjęciu pierwszy od lewej), który oprócz tego, że był całkiem "niekulawym" muzykiem, to jeszcze okazało się, że mieszka na tym samym osiedlu.
Po kilku wspólnych próbach stwierdzili, że będą grać razem do końca życia, po czym podcięli sobie żyły i ...
Tak powstała hybryda funkcjonowała jako wspomniane już Voo Doo Art.
Po krótkim czasie dołączył do nich Wojciech Grenda (gitarzysta, do 2002 roku), którego znali już z wcześniejszych projektów i bardzo ucieszyli się z przyszłej współpracy.
Do pełni szczęścia brakowało już tylko kogoś kto umie śpiewać.
Niestety w tej materii wymagania były największe, ponieważ muzycy często mieli kontakt z wysokim poziomem osób na scenie odpowiedzialnych za mikrofon.
Szukali kogoś kto będzie jeszcze lepszy od wszystkich znanych im artystów, a ostatecznie kogoś kto przynajmniej im dorówna.
Los po raz kolejny okazał się łaskawy, stawiając na ich drodze młodego harcerza, bliżej znanego jako Piotr Rogucki (wokalista, na zdjęciu stoi po środku).
Już po pierwszy próbie potwierdziło się, że wybór był trafny.
Nastąpiły długie miesiące zmagań nad komponowaniem muzyki.
Wypito
wiele różnej maści trunków, które pomagały w zacieśnieniu współpracy
zespołu.
W między czasie do składu dołącza Marcin Kobza (gitarzysta, na zdjęciu drugi od prawej), który zastępuje usuniętego z zespołu Grendę.
Pod koniec 2003 roku, nastąpiło niesamowite wydarzenie, którym było podpisanie kontraktu z BMG Poland.
Współpraca układała się pomyślnie i już w roku 2004 grupa wydała pierwszy studyjny album o chwytliwym tytule Pierwsze Wyjście z Mroku
Na płycie znajduje się dwanaście utworów z których aż pięć należy do moich ulubionych, a jeden z nich przez wiele lat był moim życiowym drogowskazem.
Wypracowany w pocie czoła, warty poświęcenia materiał został zauważony przez fanów, co zaowocowało dużą frekwencją na koncertach.
Docenili ich również ludzie z tzw. "branży" przyznając nagrodę Fryderyka w kategorii Album Roku - Rock.
W roku 2005, podczas przerw w koncertach zespół rozpoczął pracę nad
nowym materiałem, często wypróbowując nowe utwory podczas występów na
żywo.
Tak zrodził się drugi krążek Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii
Świętych Znaków
Osobiście najbardziej przypadł mi do gustu kawałek ...
Szacowne grono muzyków, dziennikarzy muzycznych i
krytyków ponownie uhonorowało zespół Fryderykami, za Album Roku Rock/metal oraz Grupa Roku.
W
2008 roku miejsce Tomasza Stasiaka za bębnami zajął niewiarygodnie uzdolniony
Adam Marszałkowski (perkusista, na zdjęciu drugi od lewej).
W tym samym roku miał premierę trzeci album o zagadkowej nazwie Hipertrofia
Jest to album koncepcyjny,
gdzie wszystkie utwory powiązane są jedną myślą przewodnią. W tym
przypadku jest to "życie ludzkie, jako szeroko pojęta wola istnienia".
I tym razem mam swoich faworytów.
Zespół wyruszył w
kolejną dużą trasę koncertową promującą album.
Rok 2009 to dalsze
koncerty promujące krążek oraz kilka prestiżowych nagród, podwójna
Platyna, Trzy Fryderyki 2009 (Zespół roku, Album roku -
rock oraz Wokalista roku).
W każdej wolnej chwili muzycy zamykali się w studiu, przygotowując
anglojęzyczną wersję albumu, którego premiera pt. Excess
miała miejsce w całej Europie w 2010 roku. Ciekawostką jest
fakt, że polscy fani mogą zakupić tę płytę tylko na stronie
wydawcy oraz w sklepiku podczas tras koncertowych
zespołu.
Choć cenię ten zespół za polskie teksty, to muszę szczerze przyznać, że ich angielska wersja bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Czwarty studyjny album zespołu miał premierę w roku 2011.
Choć płyta celowo nie otrzymała tytułu, to nieoficjalnie ze względu na okładkę istnieje jako Czerwony album
Kiedyś nie mogłem a raczej nie potrafiłem zrozumieć aury tajemnicy jak otacza zespół Coma, jednak z roku na rok przekonuje się, że oni po prostu mają talent i tak naprawdę nic więcej się dla mnie nie liczy.
Tydzień po premierze osiąga już status Złotej Płyty, a drugi
singiel przez wiele tygodni okupuje
playlisty stacji radiowych i znajduje się w czołówce list przebojów.
Rok
2012 to czas wielu nowych aktywności artystycznych.
Na początek grupa
występuje na historycznym otwarciu Stadionu Narodowego.
COMA przygotowuje drugi anglojęzyczny krążek,a frontman angażuje się również aktorsko, grając jedną z głównych ról w
serialu Misja Afganistan.
Tak na marginesie, to jeśli ktoś z Was nie oglądał tej produkcji, to niech czym prędzej naprawi ten błąd, ponieważ moim zdaniem serial jest rewelacyjny i warty polecenia.
W tym roku, a dokładnie 8 lutego miała premierę druga anglojęzyczna płyta o jak zawsze oryginalnej nazwie Don't set your dogs on me
Warto jednak podkreślić, że mimo
iż polskim fanom materiał będzie znany z Czerwonego Albumu, to na płytę
tą Rogucki napisał nowe teksty, opowiadające zupełnie inne
historie.
Drugi z
utworów był wykorzystany jako ścieżka dźwiękowa do wspomnianego już serialu.
Aktualnie zespół koncertuje po całej Polsce.
Sale pękają w szwach, bilety wyprzedawane są na długo przed terminem, a
fani i krytycy zgodnie twierdzą, że zespół jest w świetnej formie!
Jeśli ciekawi Was gdzie będą za chwilę lub chcielibyście ich zobaczyć, to polecam zapoznanie się z aktualnym rozkładem jazdy.
W czerwcu 2010 roku miałem okazję być na koncercie Comy, która była jedną z gwiazd na organizowanych corocznie Dniach Przasnysza.
Mimo ulewnego deszczu a co za tym idzie małej frekwencji, ekipa dała z siebie wszystko.
Udowodnili tym samym, że niezależnie czy grają w sali kongresowej czy w prowincjonalnym miasteczku, najważniejsza jest muzyka i ludzie, którzy chcą jej słuchać.
Tak trzymać ;)