Choć
premiera filmu miała miejsce prawie rok temu, to dopiero teraz zainteresowałem
się jednym z ostatnich dzieł Johna Singletona.
Dlaczego?
Wszystko
przez odtwórcę głównej roli ;)
Taylor Lautner, bo oczywiście o nim mowa, zasłynął rolą Jacoba w serii Zmierzch.
Szczerze
mówiąc nie oglądałem żadnej części tej rozreklamowanej, wspaniałej, a dla nie
których, już nawet kultowej produkcji.
A mimo to
jestem jakoś bardzo negatywnie nastawiony do wszystkiego co się z nią łączy.
Chyba muszę
wreszcie uczciwie podejść do sprawy i zapoznać się z pozostałymi bohaterami
sagi, ponieważ jednego już znam i o dziwo jestem z tego zadowolony ;)
Okazało się, że Abduction, choć medialnie określany młodzieżowym kinem akcji, w rezultacie jest bardzo dojrzałym dzieckiem Singletona.
Byłem
naprawdę pozytywnie zaskoczony, gdy po kilkunastu minutach zrozumiałem, że
dokonałem słusznego wyboru i to na pewno nie będzie stracony czas.
Już dawno
nie spotkałem się z tak ciekawą i niewątpliwie oryginalną fabułą.
Umiejętności aktorskie czasami brakowało, ale nie wpłynęło to negatywnie na ogólny przekaz.
Wspomniany
już Taylor według mnie stanął na wysokości zadania.
Przede
wszystkim dzięki jego naturalnie mrocznej naturze, rola Nathana zyskała
na autentyczności, a fabuła stała się o wiele bardziej realistyczna.
Polecam ;)